Gazeta Wyborcza - Slask

Finał konkursu "Po naszymu, czyli po śląsku"

Na Śląsku jeszcze wielu ludzi godo śląską gwarą, stąd tak trudno było jurorom wybrać tych nojlepszych. W tym roku musieli przesłuchać aż kilkudziesięciu Ślązoków. Z tytułem Ślązaczki Roku 2001 czerwonym seicento odjechała do chałpy Betina Zimończyk z Rybnika.



Opowieścią o swoim farorzu Betina zachwyciła nie tylko jurorów, ale i publiczność, która jej występ nagrodziła gromkimi brawami. Zgromadzonych w zabrzańskim Domu Muzyki i Tańca ujęła za serce zarówno wyciskająca łzy z oczu historia, jak i fakt, że Betina opowiadała o części swojego życia.


Mówiła spokojnie i językiem serca, bo tak mówi się o śląskiej gwarze. - A było to tak: 10 lot tymu przyszeł do nos młody ksiynżoszek. Moje łojce i sonsiady dali mu konsek łąki pod budowa kościoła - godała Betina. I tak to wszystko się zaczęło.


Ojciec Betiny własnymi rękami robił w kościele posadzkę, a ona z koleżankami wyciągała z niepotrzebnych desek gwoździe, bo mogły się znowu na coś przydać. Przez lata w Paruszowcu, dzielnicy Rybnika, za płotem Zimończyków wyrastał kościół pod wezwaniem św. Jana Sarkandra.


Poświęcono go trzy lata temu - 28 października. Dlatego ten wczorajszy dzień był dla 27-letniej rechtorki (nauczycielki) języka francuskiego dniem szczególnym. Zresztą liczba 28 - jak mówiła - i w tym momencie chwyciła się za serce, jest dla niej jak znak na niebie. - 28 listopada zeszłego roku poświęcone zostały dzwony do kościoła. Niestety, nasz farorz ks. Henryk Groborz tego już nie doczekał. Zmarł 28 stycznia 2000 r. - opowiadała.


Dzwonów nie doczekał, ale - jak mówi Betina - jeden z nich nazwany jego imieniem nigdy nie milknie. Te dzwony mają duszę. - To z nimi rozkolybało się moje serce - mówiła wzruszona. Choć nie mieszka już z rodzicami przy kościele, tylko z mężem i dzieckiem kilka domów dalej, ciągle pamięta rozmowy w ogrodzie, pyszne ciasto upieczone przez matkę farorza, 76-letnią już Anielę Groborz.


Pamiętają także inni. Okazało się bowiem, że ks. Groborz był drogi jeszcze komuś. - Słyszałem, co pani mówiła. To było piękne. Gdzie jest jego grób? To był mój pierwszy kapelon. Byłem kiedyś jego ministrantem - pytał Betinę Piotr Bartocha z Świerklańca. - Tego księdza nigdy nie zapomnę.


- Jego grób jest na starym i największym rybnickim cmentarzu - odpowiedziała zaskoczona Betina.
 
Odbierając nagrodę i tytuł Ślązaczki Roku 2001 Zimończyk nie kryła wzruszenia. - Jest jedna osoba, której chcę tę nagrodę dedykować, choć już nie mieszko za miedzom. To Aniela Groborz - powiedziała.
Zdaniem prof. Jana Miodka historia Betiny odsłoniła pragnienie autorytetu. Podczas tegorocznego X jubileuszowego konkursu "Po naszymu, czyli po śląsku" wręczono także nagrodę Honorowego Ślązaka Roku 2001. Został nim prof. Julian Gembalski, wybitny organista, rektor Akademii Muzycznej w Katowicach.

Katarzyna Piotrowiak