Śląska hanzea?

W bazylice na Górze św. Anny (opolskie) podczas niedzielnej mszy w intencji zamordowanych w latach 1945-48 Ślązaków spotkali się członkowie Ruchu Autonomii Śląska. Po raz pierwszy w uroczystościach uczestniczyli zaproszeni przez RAŚ działacze miejscowej Mniejszości Niemieckiej. Po mszy w redakcji niemieckojęzycznego pisma "Unser Oberschlesien" za zamkniętymi drzwiami spotkali się przedstawiciele obydwu organizacji.

Od dłuższego czasu autonomiści z woj. śląskiego wyciągają rękę w kierunku opolskich Niemców. Ci ostatni do możliwości współpracy z RAŚ podchodzą z wyjątkową ostrożnością. Z jednej strony zależy im na podkreślaniu niemieckiej tożsamości narodowej. Z drugiej obawiają się, że kontakty z autonomistami domagającymi się powstania silnego Śląska z wybieranym przez Ślązakow wojewodą i własnym skarbem mogą być przez władze w Warszawie odebrane jako spisek mający na celu oderwanie Śląska od reszty kraju. Jednak zdaniem autonomistów współpraca jest nieunikniona. - Chcemy działać na rzecz Śląska bez względu na to, czy ktoś uważa się za Ślązaka opcji polskiej czy niemieckiej. Wybory parlemantarne pokazały, że elektorat nie chce głosować na partie etniczne. Zbliżają się wybory samorządowe i czas się do nich przygotować. Mamy już pewne porozumienia z MN w woj. śląskim. Dzisiaj po raz pierwszy spotykamy się z opolskimi Niemcami. Może nie grają pierwszych skrzypiec, ale to ludzie młodzi, wykształceni i to oni są przyszłością tego regionu, uważa wiceprzewodniczący RAŚ Jerzy Bogacki. - Naszym ideałem są miasta hanzeatyckie. Żyli w nich ludzie różnych religii i narodowości. Jednak podczas zagrożenia stawali ramię w ramię przeciwko wrogom ich małej ojczyzny. Ten model może funkcjonować także w przypadku Śląska - zapewnił "Rz" zastrzegający anonimowość działacz MN. Na wczorajszym spotkaniu ustalono, że RAŚ zaoferuje oficjalnym władzom MN w Opolskiem współpracę w przygotowywaniu programów regionalnych w wyborach samorządowych.

Marek Szczepanik

Zrodlo: "Rzeczpospolita"  - Opolskie

Powrot